Wisła Płock - polski klub z Płocka, mający sekcje piłki nożnej i piłki ręcznej. Założony w 1947 roku. Piłkarscy "Nafciarze" w 2006 roku zdobyli Puchar i Superpuchar Polski. Dużo więcej sukcesów mają na swoim koncie płoccy szczypiorniści, którzy siedmiokrotnie zostawali mistrzami Polski, 10 razy wygrywali Puchar Polski i regularnie występują na poziomie Ligi Mistrzów piłkarzy ręcznych.
Wisła Płock umiarkowanie rozpoczęła ten sezon PKO BP Ekstraklasy. „Nafciarze” po siedmiu kolejkach mają na koncie siedem punktów, ale mogło być ich o trzy więcej, gdyby nie porażka na własne życzenie z Górnikiem Łęczna w miniony poniedziałek. Maciej Bartoszek, czyli trener zespołu z Mazowsza powiedział nam, że wierzy, iż lada moment jego piłkarze będą prezentowali wyższy poziom.Maciej Bartoszek na naszych łamach wskazał przyczyny pechowej porażki z Górnikiem ŁęcznaTrener Wisły Płock wierzy, że jego drużyna niedługo przechyli szalę zwycięstwa na swoją korzyśćSzkoleniowiec „Nafciarzy” wyjaśnił przyczyny słabej postawy Dominika FurmanaDowiedzieliśmy się również nieco na temat ostatniego nabytku Wisły, czyli Jorginho Aleksy Kiełbasa (Świat Sportu): Był Pan wściekły w poniedziałkowy wieczór?Maciej Bartoszek: Nie tylko ja, wszyscy. Na pewno to, co się wydarzyło, odbiło się na zespole. Wiadomo, że poirytowanie po tym spotkaniu było ogromne, ale wierzymy, że przekujemy tę złość w zwycięstwa w kolejnych meczach. AK: W trakcie meczu z Górnikiem Łęczna można było odnieść wrażenie, że Pana piłkarze myśleli, że ten mecz jest już wygrany. Zresztą Pan sam na pomeczowej konferencji powiedział, że drużyna przegrała go na własne życzenie.MB: Na pewno nie zignorowaliśmy rywala. Po strzeleniu drugiej bramki wdarło się zbyt duże rozluźnienie. Zostawiliśmy przeciwnikom więcej miejsca. Nie szanowaliśmy piłki i krótko się przy niej utrzymywaliśmy. To napędziło rywali, daliśmy im zbyt dużo swobody. Zespół na pewno nie odpuścił, Górnik po prostu wykorzystał nasze błędy i fakt, że trochę oddaliśmy mu pole gry. AK: Praca trenera naprawdę musi być trudna. Przed tym spotkaniem mówił Pan swoim piłkarzom, że muszą wystrzegać się błędów i zachować koncentrację, a właśnie to nie zostało zrealizowane. MB: Rozmawialiśmy o tym, oczywiście. Ale proszę popatrzeć na intensywność gry z naszej strony. Jak dużą ilość sprintów i przyspieszeń wykonaliśmy. Ile przebiegliśmy kilometrów. Dlatego nie można mówić o braku zaangażowania. To kwestia bardziej ustawienia, organizacji, która się zmieniła właśnie w momencie, kiedy wydawało się, że mamy spotkanie pod kontrolą. Wystarczyło dłużej utrzymywać się przy piłce, uniknąć głupich strat i wówczas wywalczylibyśmy korzystny rezultat. Ciężko nam się po tych dwóch szybkich bramkach było pozbierać.Zespół się cementuje. Niektórzy zawodnicy jeszcze nie są w optymalnej formie. Przez drobniejsze urazy w tym meczu też nie mogłem skorzystać ze wszystkich zawodników, musiałem to trochę inaczej poustawiać. Cierpieliśmy po tym spotkaniu bardzo, ale nie pozostało nam nic innego jak pozbierać się i udowodnić, że to był wypadek przy pracy. AK: Tym bardziej szkoda tej porażki, że przed tym meczem i przerwą reprezentacyjną Wisła Płock radziła sobie dobrze. Czy jest Pan zatem zadowolony z tego, co w trakcie tego okresu udało się przepracować z zespołem?MB: Myślę, że tak, bo aż pięciu zawodników pojechało na kadrę. Inni piłkarze wykorzystywali ten czas na doleczenie urazów, ale z tą grupą, z którą pracowaliśmy, popracowaliśmy mocno. Jestem z tego zadowolony, zwłaszcza z przygotowania fizycznego, gdzie w spotkaniu z Górnikiem Łęczna motoryka była na odpowiednim poziomie, co dało się dostrzec. AK: Drużyna ma ogromne problemy z grą na wyjazdach. Pod tym względem wypada najgorzej w całej PKO BP Ekstraklasie. Z czego to wynika?MB: Uważam, że to wszystko wynika z tego, że jesteśmy na początku budowania drużyny i zmiany systemu. Gramy teraz zupełnie inaczej, niż w zeszłym sezonie. Na to wszystko potrzeba czasu i na początku tej drogi będą zdarzały nam się pewne potknięcia. To normalne. Trzeba też wziąć pod uwagę, że na te cztery mecze wyjazdowe, trzy graliśmy z bardzo trudnym rywalem, Legią Warszawa, Lechią Gdańsk i Piastem Gliwice. Poczekajmy na tę statystykę jeszcze trochę. Na pewno też przeciwnicy bezlitośnie wykorzystywali nasze błędy. Dało się to dostrzec zwłaszcza w meczu z Legią, gdzie stworzone przez nas sytuacje powinny zagwarantować nam przynajmniej wywalczenie jednego punktu. Przesądził jednak piękny gol Ernesta Muciego i można tak naprawdę powiedzieć, że w tym przypadku indywidualne umiejętności tak naprawdę zabrały nam punkty. W meczu z Lechią przydarzył nam się błąd w kryciu, a piłka trafiła do naszej bramki po rykoszecie. I gdyby w tych spotkaniach udało nam się wywalczyć punkty, to ta statystyka wyglądałaby zupełnie inaczej. Brakowało nam jeszcze spójności, rytmu, ale tak jak wspominałem, na to potrzeba jeszcze chwilę czasu. Moim zdaniem jesteśmy blisko, żeby przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Zespół prezentuje się na razie bardzo dobrze u siebie i to jest coś, na czym musimy budować. AK: Damian Warchoł ma imponujące, ale też dosyć późne wejście do PKO BP Ekstraklasy, bo w wieku 26 lat. Pewnym mankamentem w jego grze jest jednak to, że momentami staje się niewidoczny. Czy on sam pracuje nad tym, aby to poprawić i czy Pana zdaniem, może mimo swojego wieku jeszcze się rozwinąć? MB: Uważam, że z każdym treningiem, każdym meczem i tygodniem się rozwija. Nie do końca się zgodzę, że Damian znika w trakcie spotkania. On też pracuje w defensywie i wtedy jest mu trudno pokazywać swoje umiejętności ofensywne. Myślę, że pozytywnie należy oceniać jego grę, bo naprawdę rzadko jakaś akcja nie przechodzi przez niego, a jeśli już tak się zdarzy, to przynajmniej jego ruch, zachowanie, gra bez piłki, też są kluczowe. Wówczas otwiera się również szansa dla innych piłkarzy, a zresztą często tak się zdarza, że Damian odpowiada za finalizację. Także to jest kwestia wkomponowania się każdego zawodnika w danym momencie, tak to działa w drużynie.AK: Jorginho. Co może Pan powiedzieć o tym zawodniku? Pana zdaniem jest to piłkarz, który ma predyspozycje do tego, aby stać się kluczową postacią dla zespołu?MB: Na pewno jest to kolejny zawodnik, który będzie wyróżniał się w drużynie. Ma duże umiejętności i przede wszystkim jest to piłkarz o profilu, którego poszukiwaliśmy. Dobrze asystuje i też potrafi w niekonwencjonalny sposób zagrać i rozmontować obronę przeciwnika. To jest wartość dodana do naszej drużyny i myślę, że Jorginho będzie już niedługo to udowadniał. AK: A co się dzieje z Dominikiem Furmanem? Jego pobyt w Turcji aż tak negatywnie wpłynął na piłkarza, który jeszcze niedawno był jedną z wiodących postaci zespołu? W dotychczasowych spotkaniach był cieniem tamtego pomocnika, którego pamiętają kibice Wisły Płock z jego pierwszego pobytu w klubie.MB: Musimy wziąć pod uwagę, że Dominik miał naprawdę bardzo trudny okres w Turcji i potrzebuje czasu, aby wrócić na swój poziom. Ja nawet wierzę, że po tych doświadczeniach za granicą Dominik nie tyle wróci na swój poziom, a nawet się wzniesie, jeszcze coś dołoży, w porównaniu do tego, co prezentował wcześniej. Widzę, jak ten zawodnik na to ciężko pracuje i wiem, że osiągnięcie pewnego poziomu przez Dominika nie będzie trwało długo. On poprawił już wytrzymałość, ale w kwestii dynamiki, szybkości są jeszcze duże rezerwy. Jeśli chodzi o pewność siebie i swobodę w operowaniu piłką, to w tym aspekcie już nie widzę problemu. AK: Po tych perypetiach w Koronie Kielce i Tremalice to chyba miejsce, gdzie ma Pan dużo większy komfort pracy?MB: Jeżeli chodzi o organizację, to ja nie mogę narzekać na Koronę Kielce. Uważam, że to był zawsze dobrze zorganizowany klub, zwłaszcza jeśli chodzi o pracę pierwszej drużyny. I tu bym zgrzeszył, gdybym powiedział inaczej. Organizacja była zawsze naprawdę zawsze na wysokim poziomie. Natomiast jeśli chodzi o Wisłę Płock, to na pewno wszyscy tu robią, to co mogą, aby ta praca i ta organizacja były jak najlepsze. A czy ja czuję spokój, czy nie, to ja się na tym nie skupiam. Gdyby trener miał skupiać się na tym czy ma spokój pracy, czy nie, to przez tego typu rozważania nie mógłby spokojnie pracować i trzymać się wyznaczonego przez siebie celu. Wiadomo, jaka jest praca trenera. W tym zawodzie nie jest łatwo o stabilizację, ale ja wiem, że jeżeli będziemy tutaj ciężko pracować, to możemy być spokojni o efekty. One będą niedługo widoczne. Wierzę, że po tej wpadce w Łęcznej zespół powinien zaliczyć pozytywną serię występów. AK: Rozumiem zatem, że nastawienie przed meczem z Jagiellonią Białystok jest bojowe? Ten zespół też ma swoje problemy i wydaje się rywalem, z którym można powalczyć o więcej niż jeden punkt. MB: Zawsze musi być bojowe, niezależnie z kim przychodzi nam grać i wiem, że takie będzie i jest przed tym meczem. Zespołowi Jagiellonii jednak niczego nie można umniejszać. Jest to bardzo solidna drużyna z wieloma ciekawymi zawodnikami i momentami pokazuje ciekawą grę. Na pewno nie będzie to łatwe spotkanie, ale na poziomie Ekstraklasy takich nie ma. AK: Stadion w Płocku rośnie jak na drożdżach. Planowany termin zakończenia prac nad obiektem to listopad 2022. To jeszcze dużo czasu, dlatego nieco skrócę perspektywę i zapytam, gdzie Pan widzi Wisłę Płock na zakończenie sezonu 2021/22?MB Nie myślę o tym w ogóle. Dla nas każdy kolejny mecz musi być najważniejszym meczem. Myślę, że o tym, na co nas stać na koniec sezonu, to będzie można rozmawiać w trakcie przerwy zimowej. Na pewno sam Pan zauważył, że budowa stadionu, czy drużyny, to jest pewien proces. Czasami trwa on dłużej, czasami krócej, ale ja uważam, że powoli budujemy inną Wisłę. Zespół zdecydowany, grający zdecydowanie bardziej ofensywną i ciekawą piłkę, który chce strzelać bramki, co czasami jest już widoczne. Artykuły polecane przez redakcję Świat Sportu: Robert Lewandowski poza składem Bayernu Monachium? Trener zapowiada zmiany, dotkną Polaka?Koniec Vitala Heynena w reprezentacji Polski? Selekcjoner wreszcie zabrał głos, wymowne słowaTo już pewne. Będzie wielki powrót do reprezentacji Polski. Paulo Sousa zapewnił piłkarza, „dostanę szansę”
Rafał Wolski niespodziewanie znalazł się w zacnym gronie w jednym z rankingów. Nieczęsto zdarza się, że któryś z przedstawicieli PKO BP Ekstraklasy może pochwalić się towarzystwem takich piłkarzy jak Neymar, czy Kylian Mbappe. To dosyć zaskakująco udało się właśnie pomocnikowi Wisły Płock.Rafał Wolski znalazł się w rankingu najskuteczniej dryblujących piłkarzy Zawodnik Wisły Płock w tym zestawieniu wyprzedził samego NeymaraOprócz pomocnika "Nafciarzy" sklasyfikowano jeszcze dwóch przedstawicieli PKO BP EkstraklasyPKO BP Ekstraklasa rzadko może równać się z europejskimi potęgami. To nie jest już tak oczywiste w przypadku pojedynczych piłkarzy, którzy potrafią nas miło zaskoczyć. Szczególnie udało się to Rafałowi Wolskiemu, któremu wyliczono, że drybluje skuteczniej nawet od Neymara.Z naszych ligowców w zestawieniu ujęto również Kacpra Kozłowskiego i Leandro. Zwłaszcza pozycja reprezentanta Polski budzi również niemały podziw ze względu na towarzystwo.
Legia Warszawa pokonała Wisłę Płock w swoim pierwszy meczu nowego sezonu PKO BP Ekstraklasy. Spotkanie było bardzo wyrównane, ale zwycięstwo "Legionistom" zapewnił Ernest Muci, który popisał się piękną bramką. Wynik z pierwszej połowy utrzymał się już do ostatniego gwizdka i mimo mocno rezerwowego składu, mistrzowie Polski zgarnęli trzy punkty.Legia Warszawa wygrała w rezerwowym składzie z Wisłą Płock 1:0Zwycięskiego gola zdobył Ernest MuciTo było przepiękne trafienie Albańczyka
Ekstraklasa niedzielne granie rozpoczęła od meczu Wisły Płock z Wisłą KarkówPod koniec spotkania gola na 2:1 dla Białej Gwiazdy strzelił Uros Radakovic, który zaraz po strzale padł na murawęNa miejscu od razu pojawiły się służby ratunkowe, które usztywniły mu kark i zabrały z boiska na specjalnym łóżku prosto do karetkiDziennikarze na bieżąco informowali, że z zawodnikiem nie ma kontaktuEkstraklasa w niedzielę przeżyła dramatyczne chwile w meczu Wisły Płock z Wisłą Kraków. Przy stanie 1:1 w 85. minucie spotkania Biała Gwiazda wykonywała rzut rożny, po którym bramkę zdobył debiutujący w zespole Uros Radakovic.Serbski obrońca, który pojawił się na murawie 13 minut wcześniej, przy strzale głową zderzył się z jednym z rywali i padł jak rażony na murawę. Zawodnicy Wisły Kraków szybko do niego dopadli, aby cieszyć się ze zdobytego gola, ale natychmiast wezwali do Radakovicia służby medyczne.
Kolejna zmiana na stanowisku trenera w PKO BP Ekstraklasie jest przesądzonaRadosław Sobolewski, szkoleniowiec Wisły Płock, że po zakończeniu sezonu odchodzi z klubuOpiekun „Nafciarzy” podkreślił, iż była to jego smowolna decyzjaJak niemal w każdym sezonie PKO BP Ekstraklasy, tak i w tym prezesi nie wahali się zwalniać swoich trenerów. Pracę stracili szkoleniowcy w Białymstoku, Bielsku-Białej, Krakowie, Mielcu, Poznaniu, Warszawie i we Wrocławiu.Tym razem jednak to trener podjął decyzję o tym, że odchodzi. Dziś Radosław Sobolewski, trener Wisły Płock, niespodziewanie zakomunikował, że po zakończeniu sezonu rozstaje się z „Nafciarzemi” i kończy współpracę rozpoczętą w 2019 roku, z własnej woli.
Jerzy Brzęczek jest jednym z faworytów do objęcia Wisły Płock po zakończeniu sezonu50-letni szkoleniowiec pozostaje bez pracy po tym jak pożegnał się z reprezentacją PolskiBrzęczek prowadził Nafciarzy w sezonie 2017/2018, w którym poprowadził zespół do piątego miejscaJerzy Brzęczek już w lipcu może ponownie zasiąść na ławce trenerskiej. Po tym, jak Radosław Sobolewski ogłosił, że po sezonie odchodzi z Wisły Płock, ruszyła karuzela nazwisk jego potencjalnych następców. Wśród nich wymienia się właśnie byłego selekcjonera reprezentacji Polski.- Podjąłem już decyzję. Odchodzę z Wisły wraz z końcem tego sezonu - przekazał Sobolewski na konferencji prasowej w czwartek. Jego umowa z Nafciarzami wygasa po zakończeniu obecnego sezonu i szkoleniowiec zdecydował się jej nie przedłużać.
Wisła Płock w poniedziałek zwolniła swojego trenera Radosława SobolewskiegoSzkoleniowiec już wcześniej zapowiedział, że po sezonie pożegna się z NafciarzamiNowy trener Wisły zostanie zaprezentowany w najbliższych dniach, faworytem do objęcia stanowiska jest Jerzy BrzęczekWisła Płock w poniedziałek poinformowała o zwolnieniu trenera Radosława Sobolewskiego. W ostatnich tygodniach zespół spisuje się poniżej oczekiwań i władze klubu uznały, że winnym tego stanu rzeczy jest właśnie 44-latka.Władze klubu o swojej decyzji poinformowały za pomocą oświadczenia wydanego na stronie internetowej. Razem z Sobolewskim pracę stracił jego dotychczasowy asystent - Mariusz Kondak. Ich ostatnim meczem na ławce trenerskiej był sobotni pojedynek z Pogonią Szczecin (0:2).
Jerzy Brzęczek wróci do pracy w Ekstraklasie? Zdaniem dziennikarzy “Przeglądu Sportowego” to bardzo prawdopodobne. 50-latek otrzymał już ofertę od jednego z klubów i jest skłonny ją przyjąć. Postawił jednak swoje warunki.
Jerzy Brzęczek blisko powrotu na ławkę trenerskąZ byłym selekcjonerem reprezentacji Polski kontaktowała się Wisła PłockPojawiła się informacja, że szkoleniowiec liczy na ofertę z zagranicznego klubuJerzy Brzęczek pozostaje bez pracy po tym, jak został w styczniu zwolniony z funkcji selekcjonera reprezentacji Polski. W ostatnich tygodniach pojawiła się informacja, że może wrócić na ławkę trenerską.50-letni szkoleniowiec był jednym z kandydatów do objęcia Wisły Płock. Brzęczek w tym klubie pracował w sezonie 2017/2018. Poprowadził Nafciarzy do piątego miejsca w Ekstraklasie, co zaowocowało posadą selekcjonera reprezentacji Polski.
Ekstraklasa w ostatnich miesiącach wzbogaciła się o kilku doświadczonych reprezentantów Polski. Do polskiej ligi wrócili m.in. Artur Boruc i Bartosz Kapustka. Z doniesień portalu meczyki.pl wynika, że także Michał Pazdan może niedługo ponownie występować na polskich boiskach. Obrońca dostał ofertę od Wisły Płock.