Jan Furtok to były napastnik reprezentacji Polski i piłkarz, który przez lata z powodzeniem występował na poziomie Bundesligi. Do czasów Roberta Lewandowskiego, to właśnie legenda GKS-u Katowice była najlepszym strzelcem ligi naszych zachodnich sąsiadów z naszego kraju. Niestety teraz były gracz Hamburgera SV i Eintrachtu Frankfurt coraz poważniej odczuwa skutki nieuleczanej choroby. Jan Furtok to 36-krotny reprezentant Polski, który ma teraz ogromne problemy ze zdrowiemByły napastnik choruje na Alzheimera i wymaga coraz większej opieki Jego żona w wywiadzie dla WP SportowychFaktów opowiedziała, jak czuje się legendarny piłkarzChęć wsparcia dla 59-latka wyraził już prezes PZPN Cezary Kulesza Jan Furtok jest wychowankiem Górnika Katowice, ale na szerokie wody udało mu się wypłynąć w barwach miejscowego GKS-u. Napastnik w barwach "Gieksy" spędził ponad 10 lat i w rozgrywkach ligowych zdążył w tym czasie strzelić 77 bramek w 169 meczach oraz zdobyć Puchar Polski. Jego dobra skuteczność została dostrzeżona przez niemieckie kluby. Piłkarz przeniósł się najpierw do Hamburgera SV, a następnie do Eintrachtu Frankfurt. Łącznie w obu tych zespołach występował przez siedem lat. W sumie zdobył w lidze niemieckiej 59 bramek i zaliczył 30 asyst. Po tym okresie powrócił do GKS-u Katowice, gdzie zakończył karierę. Od kilku lat Furtok niestety zmaga się z poważnymi objawami Alzheimera.
Nie żyje Kelvin Odenigbo, były piłkarz, który w ostatnim czasie bronił barw białoruskiego FK Witebsk. Nigeryjczyk przebywał tam na zasadzie wypożyczenie z rodzimego zespołu NAF FC. 20-latek chciał wykąpać się w jednym jezior u naszych wschodnich sąsiadów, ale ten pomysł zakończył się dla niego tragicznie. Zmarł Kelvin OdenigboNigeryjski piłkarz utonął podczas kąpieli w jeziorze20-latek został znaleziony martwy 5 czerwca br. Tragiczne wieści dotarły do nas z Białorusi. W jednym z tamtejszych jezior utonął Kelvin Odenigbo. Piłkarza FK Witebsk odnaleziono trzy dni temu, czyli 5 czerwca i stwierdzono, że nie żyje. Zaledwie 20-letni zawodnik chciał skorzystać z kilku dni wolnego i postanowił wybrać się do jednego z pobliskich kurortów. Niestety kąpiel w jeziorze zakończyła się dla niego najgorzej, jak tylko mogła.
Wczoraj w meczu pomiędzy Olympique Marsylia a Girondins Bordeaux Samuel Kalu nagle upadł na murawę. Piłkarz "Żyrondystów" stracił przytomność, a reszta zawodników dosyć szybko utworzyła wokół niego kordon i wezwała pomoc medyczną. Sceny wyglądały bliźniaczo do tego, co obserwowaliśmy na Euro 2020 z udziałem Christiana Eriksena. Samuel Kalu upadł na murawę i stracił przytomność w meczu pomiędzy Olympique Marsylia a Girondins BordeauxZawodnik "Żyrondystów" po dłuższej chwili na szczęście wstał o własnych siłach To nie pierwszy raz, kiedy Nigeryjczyk zasłabł w trakcie spotkaniaPiłkarskie boiska w ostatnich miesiącach niestety nie są wolne od dramatycznych wydarzeń. Na początku tego roku informowaliśmy Was tutaj o utracie przytomności w trakcie meczu przez Patryka Dziczka. Szerokim echem odbiły się zdarzenia z udziałem Christiana Eriksena w trakcie Euro 2020, o czym pisaliśmy dla Was tutaj. Tym razem bliźniaczo niebezpieczną sytuację przeżył Samuel Kalu. Piłkarz Girondins Bordeaux upadł nagle na murawę podczas spotkania pierwszej kolejki Ligue 1 z Olympique Marsylia. Do zdarzenia doszło już w 5. minucie tego meczu. Pozostali piłkarze zareagowali po chwili konsternacji, a niektórzy łapali się za głowy. Na szczęście skończyło się tylko na strachu.
Australijski piłkarz Josh Cavallo wyznał, że jest gejem. Do jego "coming outu" ustosunkował się Radosław Majdan. Słowa byłego bramkarza reprezentacji Polski dają wiele do myślenia. - Świat się zmienia - napisał ekspert Canal+ Sport. Josh Cavallo ujawnił, że jest gejem Jego "coming out" wywołał lawinę komentarzy w sieci Do sprawy odniósł się także Radosław Majdan, który ma nadzieję na większą tolerancję dla takich zawodnikówCoraz więcej sportowców decyduje się na "coming out", czyli ujawnienie swoje orientacji seksualnej. Takie oznajmienie jest różnie komentowane i odbierane nie tylko przez kibiców, ale nawet kolegów z szatni. Niektórzy piłkarze uważają bowiem, że homoseksualny zawodnik nie miałby łatwo w zespole, co niegdyś w programie "Weszłopolscy" podkreślił Damian Zbozień, obecnie gracz Wisły Płock.
Człowiek orkiestra, to właśnie to określenie będzie w najlepszy sposób oddawać znaczenie agenta piłkarskiego. Współcześnie, za każdym wielkim piłkarzem stoi wybitny agent. Co łączy Cristiano Ronaldo, Lionela Messiego, Roberta Lewandowskiego, czy też Paula Pogbę? Każdy z nich ma swojego przedstawiciela, który odgrywa ważną rolę w piłkarskich kuluarach, pracując nad zapewnieniem najlepszych ofert dla swoich klientów. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że wejście w to niezwykle specyficzne środowisko może przynieść mnóstwo korzyści. Jednak trzeba pamiętać, że potrafi być ono okrutne i wymaga odpowiedniego zestawu umiejętności, które pomogą w osiągnięciu sukcesu. Nie jest żadną tajemnicą, ze aby odnieść spektakularny sukces jako zawodowy piłkarz, potrzebne są ponadprzeciętne umiejętności, determinacja oraz ciężka praca. Sporym plusem jest również doskonały agent, który będzie w stanie nie tylko odpowiednio poprowadzić naszą ścieżkę kariery, ale zatroszczy się również o najdrobniejsze detale podczas podpisywania kontraktu. Serdecznie zapraszamy na rozmowę z uznanym agentem sportowym, założycielem agencji piłkarskiej FMA Everest, Bartłomiejem Zarębą, który swoją działalnością w głównej mierze wspiera młodych zawodników w niełatwej drodze ku profesjonalnej karierze. Piotr Dutka: Nie mogę się oprzeć, by nasza rozmowa rozpoczęła się od banalnego, aczkolwiek fundamentalnego pytania. W jakich okolicznościach zaczęła się Pańska przygoda, jako agenta sportowego? Bartłomiej Zaręba: Aby lepiej zobrazować swój wybór dotyczący kariery agenta piłkarskiego, muszę się cofnąć do lat mojej młodości, kiedy sporą część czasu spędzałem kopiąc piłkę, czy to przed blokiem, czy też na okolicznych boiskach. Od zawsze piłka była dla mnie największą pasją, dlatego miałem żywą nadzieję, że zdołam osiągnąć sukces jako piłkarz. Niestety, ale pewne okoliczności zweryfikowały moje plany i musiałem porzucić marzenia o pozostaniu zawodowcem. Nie przestałem jednak kochać tego sportu, dlatego zdecydowałem się na karierę z gwizdkiem. Przez kilkanaście lat byłem sędzią piłkarskim, udzielając się w tym środowisku. Otarłem się o 3 ligę, a także miałem przyjemność sędziowania meczów międzynarodowych. Niestety, ale tym razem na drodze do realizacji celów stanęła mi poważna kontuzja, która definitywnie zakończyła moją przygodę sędziowaniem. Byłem bardzo rozgoryczony, aczkolwiek nie zamierzałem się poddawać i cierpliwie szukałem ciekawych alternatyw. Jak się okazało, w kontynuowaniu przygody w środowisku piłkarskim pomógł mi mój śp. teść, który bardzo dobrze znał ówczesnego prezesa Korony Kielce, Pana Tadeusza Dudkę. Jego syn Michał miał swoją agencję piłkarską, co dawało fajne perspektywy rozwoju osobistego. Od razu nawiązałem bardzo dobry kontakt zarówno z Panem Tadeuszem, jak i z Michałem. To właśnie w ten sposób rozpocząłem owocną współprace z agencją Sport Glory. Patrząc na to gdzie znajduje się aktualnie, muszę przyznać, że ciężko pracowałem na swoje nazwisko, podpierając swoją markę umiejętnościami, nie tylko interpersonalnymi, ale również scoutingowymi. Ugruntowanie swojej pozycji, a także sukcesywne rozbudowanie sieci kontaktów, pomogły mi w podjęciu jednej z najważniejszych decyzji w moim życiu. 1,5 roku temu zdecydowałem się na utworzenie własnej agencji. Nie była to prosta decyzja, w głównej mierze dlatego, że miałem możliwość dołączenia do większych organizacji. Niemniej jednak chciałem doświadczyć czegoś nowego i rozpocząć pracę na własny rachunek. Istotny wpływ na moją decyzję miało dwóch uznanych dyrektorów sportowych pracujących w klubach z Ekstraklasy. To oni utwierdzili mnie w przekonaniu, że bycie osobą decyzyjną jest niezwykle odpowiedzialnym, aczkolwiek satysfakcjonującym doświadczeniem. Aktualnie prowadzę agencję wraz ze swoimi wspólnikami, nomen omen jednym z rodziców mojego zawodnika, który widząc moją etykę pracy, starał się mnie przekonać do skierowania swojej kariery właśnie na takie tory, oraz z Hernanim, który dołączył do nas nieco ponad pół roku temu, a ma na swoim koncie owocną karierę na poziomie Ekstraklasy, stając się tym samym moją prawą ręką. Odwieczny dylemat, który jest obiektem wielu rozmów, rozważań, a nierzadko również sporów. Talent, czy ciężka praca? Tylko i wyłącznie ciężka praca. Cristiano Ronaldo oraz Robert Lewandowski to idealne przykłady na potwierdzenie tej tezy. Znam piłkarzy, którzy mieli ogromny talent, ale z łatwością go zaprzepaścili, ponieważ nie byli odpowiednio zdyscyplinowani. Z kolei gracze, którzy nie zostali tak hojnie obdarzeni przez los, dzięki ciężkiej pracy oraz samodyscyplinie potrafili wzbić się na nieprawdopodobnie wysoki poziom. W tym przypadku nie mogę wybrać inaczej. Jak wiadomo, praca agenta nie należy do tych z gatunku najłatwiejszych, aczkolwiek można powiedzieć, że jest bardzo satysfakcjonująca. Co dla Pana jest najważniejszym elementem tej wyjątkowej profesji? Osobiście największą nagrodą jest lojalność zawodnika, który znajduje się pod moimi skrzydłami. Niestety, ale ten element jest niezwykle rzadki w tym środowisku, gdzie zarówno piłkarze, jak i agenci nie zachowują się w 100 procentach fair wobec siebie nawzajem. Na szczęście podczas swojej przygody z pracą agenta w większości przypadków trafiałem na osoby, które można zaliczyć do przeciwnej grupy. Znajdują się oni na odwrotnym biegunie, zachowując się uczciwie oraz bardzo profesjonalnie. Wiedzą gdzie się znajdują, widzą, co tak naprawdę byłem, jestem i będę im w stanie zaoferować, tym samym szanując warunki naszej współpracy. Ogromną satysfakcją dla mnie, jako ich agenta jest fakt, że codziennie idą drogą rozwoju, stając się lepszą wersją siebie, zarówno pod względem piłkarskim, mentalnym, jak i osobowościowym.
Nie żyje Dienis Kowba. Były reprezentant Białorusi zmarł w szpitalu po zakażeniu COVID-19. W trakcie kariery bronił barw m.in. Sparty Praga, ale największą część kariery spędził w rosyjskim klubie Krylia Sowietow Samara. Dienis Kowba urodził się 6 września 1979 roku w Witebsku. Jako junior piłkarskie szlify zbierał w miejscowym Lakamatyu, gdzie również debiutował w seniorskim futbolu. Występował na pozycji pomocnika, a jego talent sprawił, że zapracował sobie na zagraniczny transfer i grę w narodowych barwach.
Zmarł były piłkarz Górnika Zabrze, Joachim Szlosarek. Zawodnik występujący na pozycji obrońcy zdobył z "Górnikami" dwa mistrzostwa Polski, a w trakcie swej kariery występował również w kilku innych klubach z górnego śląska. Po odwieszeniu butów piłkarskich na kołek poświęcił się pracy trenera. Odszedł w wieku 70 lat. Górnik Zabrze doznał w ostatnich dniach wielkiej straty. Zmarł Joachim Szlosarek, który był piłkarzem tego zespołu w latach 1971-73. Wówczas obrońcy zdobył z "Górnikami" dwa tytuł mistrza Polski. Były obrońca bronił także barw m.in. Szombierek Bytom, Uranii Ruda Śląska, czy Zgody Bielszowice. Po zakończeniu kariery piłkarskiej poświęcił się pracy trenera. Prowadził takie zespoły jak Zgoda, Walka Zabrze, Beskid Skoczów i Gwarek Ornontowice.
Mateusz Bogusz został autorem przepięknego trafienia w meczu swojej UD Ibizy. Młodzieżowy reprezentant Polski tym samym przyczynił się do zwycięstwa ekipy występującej na poziomie La Liga 2. O trafieniu naszego pomocnika mówi się w całej Hiszpanii, gdyż był to gol naprawdę wyjątkowej urody. Mateusz Bogusz zdobył piękną bramkę w spotkaniu swojej UD Ibizy z Burgos CFPomocnik na listę strzelców wpisał się już w 15. minucie meczu Jego trafienie wzbudziło wielki podziw zarówno wśród polskich jak i hiszpańskich kibiców oraz ekspertówFormalnie Mateusz Bogusz jest zawodnikiem Leeds United, ale przed tym sezonem udał się na ponowne wypożyczenie do Hiszpanii. W poprzednim roku pomocnik bronił barw UD Logroñés, a teraz gra dla UD Ibizy na poziomie La Liga 2, gdzie radzi sobie jak na razie znakomicie.
Nie żyje Eugeniusz Faber, wielka legenda Ruchu Chorzów, z którym piłkarz zdobył dwa tytuły mistrza Polski. Były reprezentant Polski odniósł także sukcesy w lidze francuskiej, gdzie grał dla RC Lens, którego zawodnikiem jest teraz Przemysław Frankowski. Napastnik odszedł w wieku 82 lat. Zmarł Eugeniusz Faber Napastnik jest legendą Ruchu Chorzów, dla którego grał w latach 1959-71Po zakończeniu kariery we Francji piłkarz pozostał na obczyźnie Kibice Ruchu Chorzów oraz cała piłkarska społeczność w Polsce doznała dziś dużej straty. Dziś odszedł Eugeniusz Faber, który po ponad dekadzie spędzonej w zespole "Niebieskich" okraszonej dwoma mistrzostwami Polski, karierę zakończył w RC Lens, a potem na stałe pozostał we Francji.
Do niecodziennego zdarzenia doszło w ćwierćfinałowym meczu Pucharu Szkocji. Naprzeciw siebie stanęły zespoły Dundee FC i St. Johnstone. Spotkanie zakończyło się wygraną gości 0:2, ale najgłośniej mówi się o postawie Leigha Griffithsa. Rozczarowany zawodnik gospodarzy kopnął racę w kierunku kibiców rywala, co dało internautom powód do szyderstw na temat jego postawy.Liegh Griffits kopnął racę w kierunku trybun po zakończeniu spotkania Pucharu SzkocjiReprezentanta Szkocji zapewne czeka dyskwalifikacja za swoje zachowanieJego zachowanie zostało szyderczo skomentowane w sieci, głównie ze względu na słabą grę 31-latkaKibice w Szkocji zapewne na długo zapamiętają ćwierćfinałowy mecz tegorocznej edycji krajowego Pucharu pomiędzy Dundee FC i St. Johnstone. Wszystko za sprawą incydentu z udziałem Liegh Griffiths, który rozczarowany odpadnięciem z rozgrywek i zapewne także swoją postawą, kopnął racę w kierunku kibiców, za co grozi mu kara dyscyplinarna.
Podczas meczu piłkarskiego pomiędzy zespołami LZS Kruszyna i LZS Burza Lipki w opolskiej klasie A doszło do dramatycznych wydarzeń. Pod koniec spotkania jeden z zawodników drużyny gości nagle zasłabł i upadł na murawę. Konieczna była reanimacja zawodnika a na miejscu szybko zjawiły się służby ratunkowe.Do dramatu doszło podczas meczu opolskiej klasy A pomiędzy zespołami LZS Kruszyna i LZS Burza Lipki Pod koniec meczu nagle zasłabł 31-letni piłkarz drużyny gościNa boisku natychmiast pojawiły się służby ratunkowe, które stoczyły walkę o życie piłkarzaDramatyczny finał miał mecz opolskiej klasy A pomiędzy zespołami LZS Kruszyna i LZS Burza Lipki. Zawodnik tej drugiej drużyny zasłabł tuż przed zakończeniem spotkania. Na miejsce wezwano pogotowie, straż pożarną oraz śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Piłkarz Liverpoolu Naby Keita poleciał do Gwinei na mecz swojej reprezentacji z Marokiem. Spotkanie miało odbyć się w ramach eliminacji mistrzostw świata. Niestety wskutek zamachu nie doszło ono do skutku, a w kraju utknął pomocnik "The Reds". Angielski klub postara się wyciągnąć swoje zawodnika, mimo że granice jego państwa pozostają zamknięte. Naby Ketia utknął w Gwinei pogrążonej w wojnie Piłkarz udał się do ojczyzny na mecz el. MŚ z Marokiem Mimo zamkniętych granic państwa Liverpool postara się wyciągnąć swojego zawodnikaPiłkarze Maroka mieli podobny problem, który został na szczęście rozwiązanyWczoraj informowaliśmy Was tutaj o bardzo trudnej sytuacji w Gwinei, gdzie doszło do zamachu stanu, przez który nie odbyło się spotkanie reprezentacji tego kraju z Marokiem. Na mecz swojej kadry do ojczyzny poleciał Naby Keita. Niestety piłkarz utknął w państwie położonym w zachodniej Afryce, którego granice zostały zamknięte. Brytyjska prasa podaje, że Juregnowi Kloppowi bardzo zależy na tym, aby jak najszybciej ściągnąć zawodnika do Liverpoolu. Pomocnik miał przekazać, że jest bezpieczny, ale są problemy z jego wylotem.
Nie żyje były reprezentant Bośni i Hercegowiny oraz piłkarz Pogoni Szczecin, Edin Šaranović. Bośniak występował na pozycji napastnika, a w barwach "Portowców" spędził jeden sezon. Od sześciu dni były zawodnik przebywał w stanie śpiączki farmakologicznej. Niestety już się nie wybudził i zmarł w wieku zaledwie 45 lat. Zmarł Edin Šaranović, były piłkarz Pogoni SzczecinBośniak odszedł w niedzielę 22 sierpniaSześć dni temu 45-latek przeszedł zawał sercaPiłkarska część Bośni i Hercegowiny, a także Pogoń Szczecin pogrążyły się wczoraj w żałobie. Nie żyje Edin Šaranović były napastnik trzeciego zespołu poprzedniego sezonu PKO BP Ekstraklasy. Bośniak w barwach "Portowców" występował w sezonie 2002/2003. Ekstraklasy co prawda nie udało mu się zwojować, ale do dziś jest on autorem rekordu ligi chorwackiej. Były piłkarz przeszedł sześć dni temu zawał serca, a w wyniku niedotlenienia mózgu przebywał w śpiączce farmakologicznej.
Borja Valero to jeden bardziej popularnych hiszpańskich piłkarzy w ostatnich kilkunastu latach. Pomocnik nie zrobił wielkiej kariery w swoim kraju, ani też w reprezentacji, ale stał się gwiazdą we Włoszech. 36-latek po minionym sezonie zakończył karierę w AFC Fiorentinie i miał przejść na sportową emeryturę. Stało się jednak inaczej, bo Valero trafił do innego klubu, a wszystko przez niewinny... żart. Borja Valero podjął tego lata decyzję o zakończeniu karieryHiszpan został wyjątkowo pożegnany przez Fiorentinę, gdzie przez wiele lat zaskarbił sobie ogromną sympatię kibiców Żart jednego z florenckich dziennikarzy sprawił, że piłkarz trafił do szóstoligowego zespołuBorja Valero jest wychowankiem Realu Madryt, gdzie jednak nie udało mu się przebić do pierwszej drużyny. Pomocnik w początkowym etapie swojej seniorskiej kariery występował w La Liga i Premier League. W 2012 trafił on do ACF Fiorentiny, gdzie można śmiało powiedzieć, stał się jednym z najważniejszych piłkarzy w historii i ulubieńcem kibiców. W 2017 roku Valero na trzy sezony przeniósł się do Interu Mediolan, aby na ostatni rok gry powrócić do "Violi". Latem tego roku 36-latek ogłosił zakończenie kariery. Jeden z florenckich dziennikarzy pokusił się o żart przy tej okazji i dla wrzucił zrobiony przez siebie fotomontaż, na którym pokazał Valero w koszulce szóstoligowego Centro Storico Lebowski. To stało się powodem zaskakującego transferu.
Jesienią 2006 roku kibice reprezentacji Polski przeżyli 7 października wspaniały wieczór, kiedy „Biało-Czerwoni” pokonali na Stadionie Śląskim Portugalię z Cristiano Ronaldo w składzie. Jedną z najbardziej zapamiętanych postaci tamtego dnia jest obrońca, który powstrzymał ówczesną gwiazdę Manchesteru United. Grzegorz Bronowicki, bo o nim mowa, zagra teraz w jednym klubie ze swoim synem. Grzegorz Bronowicki zagra w drużynie Błękitnych Cyców Klub występuje w lidze okręgowej, a na dodatek piłkarz będzie bronił jego barw wraz z synemByły reprezentant Polski został zapamiętany przez kibiców, dzięki powstrzymaniu Cristiano RonaldoGrzegorz Bronowicki to trochę gwiazda jednego meczu. Piłkarz ma na swoim koncie 14 spotkań w barwach reprezentacji Polski, ale kibice będą już na zawsze kojarzyć go tylko z jednym. Mowa o meczu el. Euro 2008 z 7 października 2006 roku, kiedy Polacy podejmowali w Chorzowie Portugalię. Podopieczni Leo Benhakkera wygrali wówczas 2:1, po dublecie Euzebiusza Smolarka.Równie ważną postacią tego wieczora był Grzegorz Bronowicki. Wówczas obrońca stanął przed piekielnie trudnym zadaniem, jaki było powstrzymanie Cristiano Ronaldo. Ówczesny gracz Legii Warszawa wywiązał się z niego znakomicie, a portugalska gwiazda była sfrustrowana swoją niemocą. Teraz, w wieku 40 lat Bronowicki zagra w lidze okręgowej w jednej drużynie ze swoim synem.
Nie żyje były reprezentant Urugwaju Williams Martinez. Media w niedzielę poinformowały, że 39-letni piłkarz popełnił samobójstwo. W przeszłości obrońca grał w Premier League czy Ligue 1, a także w klubach z Urugwaju czy Argentyny. Z powodu jego śmierci odwołano wszystkie mecze ligowe w całym kraju.Nie żyje Williams Martinez - urugwajski obrońca38-letni zawodnik w niedzielę wieczorem popełnił samobójstwoCałe środowisko piłkarskie pogrążyło się w żałobieNie żyje urugwajski piłkarz Williams Martinez. Obrońca w niedzielę wieczorem popełnił samobójstwo. Nagła śmierć zawodnika wywołała wielki szok w Urugwaju, a miejscowy Związek Piłki nożnej podjął decyzję o odwołaniu wszystkich spotkań ligowych w kraju.Martinez od kwietnia tego roku był zawodnikiem drugoligowego Club Atlético Villa Teresa. Zawodnik po raz ostatni na boisko wybiegł miesiąc temu. Od 23 czerwca obrońca nie trenował z powodu zakażenia koronawirusem.
Konrad Wrzesiński może niedługo zagrać w Niemczech. Piłkarzem Jagiellonii Białystok zainteresowane jest Erzgebirge Aue. Jego powrót do PKO BP Ekstraklasy okazał się dużym rozczarowaniem, dlatego "Duma Podlasia" nie będzie robiła swojemu zawodnikowi przeszkód. Konrad Wrzesiński jest bliski przenosin do 2. Bundesligi Polakiem poważnie zainteresowane jest Erzgebirge Aue"Jaga" może zarobić na swoim graczu, ze względu na jego długi kontrakt Konrad Wrzesiński zimą powrócił na boiska PKO BP Ekstraklasy po pobycie ekipie Kajratu Ałmaty i związał się z Jagiellonią Białystok. Gra pomocnika z Pułtuska nie była jednak zachwycająca, a mimo to 27-latek wzbudził zainteresowanie zagranicznego klubu, na dodatek z Niemiec!Polak jest bowiem bliski przenosin do Erzgebirge Aue, czyli klubu występującego na poziomie 2. Bundesligi. Wrzesiński dostał już "zielone światło" na transfer od "Dumy Podlasia" i najprawdopodobniej tego lata przeniesie się do naszych zachodnich sąsiadów.
Mateusz Musiałowski podpisał pierwszy profesjonalny kontrakt z Liverpoolem. Polak na Wyspach występuje już od roku, a teraz klub potwierdził, że mocno wierzy w zawodnika z Katowic. 17-latek pokazał w młodzieżowych drużynach "The Reds" swoje nieprzeciętne umiejętności, zwłaszcza w meczu z Arsenalem. Mateusz Musiałowski podpisał kontrakt z LiverpoolemTo jego pierwszy profesjonalny kontrakt w karierze Przed wyjazdem do Anglii pomocnik szkolił się w UKS-ie SMS-ie ŁódźMateusz Musiałowski może być przyszłą gwiazdką polskiej piłki. Napastnik już od roku gra w młodzieżowych drużynach Liverpoolu, a teraz podpisał pierwszy profesjonalny kontrakt w karierze. "The Reds" pochwalili się podpisaniem umowy z młodym Polakiem, którego sam Jurgen Klopp zabrał na przedsezonowy obóz do Austrii. Najwidoczniej 17-latek z Katowic zaimponował Niemieckiemu szkoleniowcowi, bo nie bez powodu postanowiono zatrzymać Musiałowskiego na Anfield Road.
IIija Jurković mógł zostać gwiazdą szwedzkiej piłki. Swego czasu był on młodzieżowym reprezentantem kraju, ale jego życie skręciło w niewłaściwym kierunku. Kiedy zawodnik skończył z piłką nożną, uwikłał się w handel narkotykami, a nawet zlecił i sam dokonał zabójstwa. Teraz za swoje czyny został skazany na 11 lat więzienia. IIija Jurković został skazany na 11 lat więzieniaByły młodzieżowy reprezentant Szwecji został ukarany za przestępstwaSzwed miał zlecić i dokonać zabójstwa i odpowiadać za handel narkotykami, a to nie wszystkoLosy niedoszłych gwiazd piłki nożnej wielokrotnie są mroczne lub zadziwiające. Niestety IIija Jurković zalicza się do tego grona tych pierwszych, bo gdy nie udało mu się zostać piłkarzem, to Szwed postanowił zostać przestępcą. Były młodzieżowy reprezentant Szwecji został skazany na 11 lat za dokonanie i zlecenie zabójstwa, handel narkotykami, rozboje oraz pranie brudnych pieniędzy.