Skoki narciarskie w Czechach zyskały doświadczonego szkoleniowcaKadrę naszych południowych sąsiadów będzie prowadził Vasja Bajc, który jeszcze niedawno trenował reprezentację WęgierWęgierska federacja miała ze Słoweńcem ważny kontrakt do końca przyszłego sezonuOkazuje się, że Słoweniec miał zerwać kontrakt z Węgrami za pomocą mailaSkoki narciarskie w Czechach po kolejnych beznadziejnych latach zyskały nową nadzieję. Kadrę będzie prowadził Vasja Bajc, doświadczony słoweński szkoleniowiec, który w przeszłości był autorem wielkich sukcesów Jakuba Jandy.Przez ostatnie cztery lata Bajc prowadził reprezentację Węgier. Z tamtejszą federacją miał kontrakt obowiązujący do końca przyszłego sezonu, dlatego wiadomości z reprezentacji Czech na Węgrzech przyjęto z zaskoczeniem.
Niezwykle smutne informacje podał “Tygodnik Podhalański”W wieku 61 lat zmarła Janina Murańka, mama skoczka narciarskiego Klemensa MurańkiJak możemy dowiedzieć się z nekrologu, Janina Murańka zmarła po krótkiej i ciężkiej chorobieKlemens Murańka przeżywa obecnie bardzo trudne chwile. Uwielbiany polski skoczek musi uporać się z niewyobrażalnym bólem, gdyż zmarła nagle jego mama. Pani Janina Murańka odeszła w wieku 61 lat.
Japońskie media informują, że Ryoyu Kobayashi ma koronawirusaWedług sygnałów płynących z Kraju Kwitnącej Wiśni, skoczek ma ciężko przechodzić chorobęW trakcie sezonu w japońskiej kadrze nie było żadnego przypadku COVID-19To był wyjątkowy sezon Pucharu Świata w skokach narciarskich, bowiem stanął on pod znakiem koronawirusa. Zawodnicy wielokrotnie przyznawali, iż był to dla nich trudny czas, bowiem ciągłe testy i niepewność związana z wynikami, przez te wiele miesięcy dały im się mocno we znaki.Japońska kadra mogła do tej pory pochwalić się, że w jej szeregach nie było żadnego przypadku zakażenia COVID-19. Niestety w ostatnich dniach ta sytuacja uległa zmianie, o czym donoszą tamtejsze media. Według nich zarażony jest Ryoyu Kobayashi, który podobno czuje się nie najlepiej.
Jernej Damjan w wieku 37 lat postanowił zakończyć karieręSłoweński skoczek ma w swoim dorobku medale mistrzostw świata i podia w Pucharze ŚwiataSkoczek z Lublany rywalizował jeszcze z Adamem Małyszem i w 2007 roku stanął z nim na podiumW skokach narciarskich są dowody tego, że czas w życiu skoczka może nie odgrywać tak znaczącej roli, czego przykładem jest „długowieczność” Noriakiego Kasai. Japończyk jest jednak jednym z nielicznych wyjątków, a do tego grona nie będzie można zaliczyć już Jerneja Damjana.Reprezentant Słowenii, który w zawodach Pucharu Świata pojawił się już w sezonie 2002/03, w wieku 37 lat zdecydował, że najwyższy czas, aby powiedzieć „pass”. Skoczek podkreślił, że jego ciało zaczęło odmawiać mu posłuszeństwa, ale nic dziwnego, bowiem pamięta ono jeszcze czasy rywalizacji m.in. z Adamem Małyszem.
Dimitrij Wasilijew ogłosił zakończenie karieryRosjanin w trakcie wielu lat startów otarł się o złoto olimpijskie i rekord świata w długości skokuZawodnik miał również mroczny rozdział podczas swojej przygody ze skokamiProblemy ze zdrowiem uniemożliwiły 41-latkowi dalsze startyŚwiat skoków narciarskich rozstaje się z kolejnym zawodnikiem. Tym razem zakończenie ogłosił Dimitrij Wasiljew, któremu zdrowie nie pozwalało na kontynuowanie tej barwnej przygody. Rosjanin, choć nigdy nie osiągnął spektakularnego sukcesu, to i tak zostanie zapamiętany na długo.Skoczek z Ufy w trakcie swoich startów był bliski zdobycia złotego medalu olimpijskiego podczas igrzysk olimpijskich w Turynie. Mógł również zostać rekordzistą świata w długości skoku i byłby nim do dziś, ale swojej próby nie ustał. Niestety o 41-latku będzie się pamiętać również z jego wpadki dopingowej, która poskutkowała dyskwalifikacją.
Jernej Damjan w tym tygodniu ogłosił zakończenie karierySłoweniec ma w swoim dorobku medale mistrzostw świata i podia Pucharu ŚwiataByły skoczek opowiedział nieco więcej o przyczynach swojej decyzjiZawodnikowi w trakcie jego skoków zaczął towarzyszyć strachSkoki narciarskie w tym tygodniu pożegnały dwóch zawodników. Zakończenie swoich karier ogłosili Jernej Damjan oraz Dimirtrij Wasiljew, o czym szerzej przeczytacie tutaj. Co prawda okazało się, że Rosjanin będzie jeszcze skakał, ale już nie na najwyższym poziomie.Słoweniec za to mówił o swoich problemach zdrowotnych, o czym dokładnie pisaliśmy dla Was tutaj, ale teraz 38-latek wyjawił, że nie tylko te kłopoty sprawiły, iż postanowił on powiedzieć „pass”. Okazuje się, że Damjanaowi podczas jego skoków zaczął towarzyszyć strach, a tak naprawdę od około 10 lat myślał o tym, aby porzucić starty.
PŚ w skokach narciarskich w ten weekend rozgrywany jest w RasnovieDo Rumunii udało się 7 reprezentantów PolskiW dzisiejszym prologu 3. miejsce zajął Kamil Stoch, a reszta Polaków uplasowała się w „30” Rumuński Rasnov po raz drugi w historii jest gospodarzem Pucharu Świata w skokach narciarskich. W ten weekend zawody będą rozgrywane dosyć nietypowo, bowiem już jutro czeka nas konkurs indywidualny, a w sobotę rywalizacja drużyn mieszanych, poniważ w Kraju Draculi swoje zawody mają również Panie.Do Rumunii udało się 7 naszych skoczków. Nasi reprezentanci stanęli dziś do rywalizacji w prologu, który został rozegrany w miejsce kwalifikacji, bowiem do zawodów zgłoszono zaledwie 49 zawodników. Polacy wypadli w nim dosyć dobrze, zwłaszcza jeśli chodzi o naszych liderów z Kamilem Stochem na czele. Błysnął również Klemens Murańka.
Kamil Stoch w Rasnovie pokazuje, że jest na dobrej drodze, aby znów zajmować czołowe lokatyNasz mistrz podczas II treningu oraz prologu uplasował się w najlepszej „4”Reprezentant Polski podkreślił, że największy problem z jego skokami leżał w pozycji najazdowejKaruzela Pucharu Świata w tym tygodniu zawitała do Rasnova. Rumuński kompleks po raz drugi w historii gości najlepszych skoczków globu. Z pewnością polskich kibiców może cieszyć dobra postawa naszych reprezentantów podczas dzisiejszych treningów oraz prologu.Szczególne powody do zadowolenia po czwartkowych próbach może mieć Kamil Stoch. Nasz mistrz po fatalnym weekendzie w Zakopanem, gdzie zajmował 20. i 23. pozycję, zaniepokoił prawdopodobnie nie tylko kibiców, ale również sztab i samego siebie. Jednak szybko udało się odnaleźć przyczynę tak słabych rezultatów, dzięki czemu nasz mistrz ponownie może walczyć o czołowe lokaty.
Puchar Świata w Rasnovie jest organizowany dopiero po raz drugi w historiiRumuńscy organizatorzy w czwartek zaliczyli poważną wpadkę, nie przygotowali nagrody dla zwycięzcy prologu Markusa EisenbichleraW czwartek z bardzo dobrej strony pokazali się PolacyPuchar Świata w rumuńskim Rasnovie jest organizowany dopiero po raz drugi. Pierwsze historyczne zawody na tej skoczni odbyły się w ubiegłym roku. To jedyne konkursy na skoczni normalnej przewidziane w kalendarzu cyklu.W czwartek na skoczni Trambulina Valea Carbunarii zamiast kwalifikacji odbył się prolog piątkowego konkursu indywidualnego. W nim swoją siłę pokazali Niemcy. Wygrał Markus Eisenbichler, a w czołówce byli także Karl Geiger i Constantin Schmid.
Skoki narciarskie tym razem przeniosły się do Rasnova, gdzie skoczkowie jedyny raz w tym sezonie będą rywalizować na skoczni normalnej. Już w piątek o 14:15 rozpoczęła pierwsza seria konkursu indywidualnego. Przystąpiło do niej siedmiu Polaków.
Dawid Kubacki oddał świetny skok w pierwszej serii piątkowych zawodów w Rasnovie. Kubacki osiągnął 95,5 m i uplasował się na trzecim miejscu ze stratą zaledwie punktu do liderów. Na pierwszym miejscu znaleźli się wspólnie Halvor Egner Granerud i Manuel Fettner. Blisko najlepszej trójki znaleźli się też Kamil Stoch i Piotr Żyła.
Skoki narciarskie w sobotni poranek były świadkiem bardzo groźnej sytuacjiOrganizatorzy szybką reakcją zapobiegli groźnej sytuacji z udziałem Francuza Alessandro Batby'egoSobotni konkurs mieszany wygrali Norwegowie. Polacy zajęli szóste miejsceSkoki w sobotni poranek zakończyły weekend z Pucharem Świata w Rasnovie. Na zakończenie rywalizacji w rumuńskiej miejscowości odbył się trzeci w historii cyklu konkurs drużyn mieszanych.Jeszcze przed konkursem było wiadomo, że drużyna Polski nie jest faworytem do wygrania konkursu. O ile Kamil Stoch i Dawid Kubacki zaliczają się do ścisłej światowej czołówki wśród mężczyzn, to Anna Twardosz i Kamila Karpiel łącznie w tym sezonie Pucharu Świata zdobyły zaledwie 9 punktów.
Polska drużyna mieszana zajęła siódme miejsce w konkursie skoków w RasnoviePolacy wystąpili w składzie Anna Twardosz, Kamil Stoch, Kamila Karpiel i Dawid KubackiTrener Michal Doleżal jest jednak zdania, że polską drużynę stać było na lepszy wynikMichal Doleżal podsumował występ reprezentacji Polski w sobotnich zawodach drużyn mieszanych w Rasnovie. Polski mikst zajął w nich siódme miejsce. Zdaniem trenera naszych skoczków, drużynę stać było na lepszy wynik.
Tomasz Pilch z bardzo dobrej strony pokazał się w zawodach Pucharu Kontynentalnego w niemieckim Brotterode20-letni skoczek pewnie wygrał niedzielny konkurs na niemieckiej skoczni, trzeci był Maciej KotRewelacyjnie spisali się także pozostali Polacy, którzy w komplecie zajęli miejsce w czołowej dziesiątceTomasz Pilch w tym sezonie nie miał zbyt wielu okazji do zadowolenia. W Pucharze Świata zdobył zaledwie jeden punkt w sześciu startach. Lepiej mu szło w Pucharze Kontynentalnym, w którym po ośmiu startach ma na koncie 151 punktów.W obecnym sezonie jeszcze ani razu nie stał na podium zaplecza Pucharu Świata. Od początku rywalizacji na skoczni w Brotterode było widać, że 20-letni skoczek bardzo dobrze czuje się na tym obiekcie i jest blisko pierwszego w tym sezonie miejsca w czołowej trójce.
Andreas Widhoelzl ogłosił kadrę na zbliżające się Mistrzostwa Świata w OberstdorfieW austriackim zespole znaleźli się: Philippa Aschenwald, Manuel Fettner, Michael Hayboeck, Jan Hoerl, Daniel Huber i Stefan KraftTaka decyzja oznacza, że na najważniejszą imprezę sezonu nie pojedzie Gregor SchilerenzauerTrener reprezentacji Austrii Adreas Widhoelzl podał skład na rozpoczynające się jutro Mistrzostwa Świata w Narciarstwie Klasycznym, których gospodarzem będzie Oberstdorf. Na zawody uda się sześciu zawodników.Niestety wśród wybrańców zabrakło Gregora Schlierenzauera. Legenda Austriackich skoków zawodzi w kolejnym sezonie swoich startów i trudno było się spodziewać, aby „Schleri” przekonał swoją postawą trenera Austriaków.
Dziś odbyły się pierwsze treningi skoczków narciarskich przed rywalizacją na Mistrzostwach ŚwiataZawodnicy skakali na obiekcie normalnym HS 106 w niemieckim OberstorfieW trakcie sesji dobrze zaprezentowali się Dawid Kubacki (6. miejsce) i Piotr Żyła (9. miejsce), a nieco gorzej Kamil Stoch, który był 14.Nadspodziewanie dobrze wypadł Jakub Wolny, który uplasował się na 18 miejscu. Widać, że jego rywalizacja z Andrzejem Stękałą (26. pozycja) o miejsce w składzie będzie bardzo zaciętaDrugi trening był równie pomyślny dla Dawida Kubackiego, Kamila Stocha, Piotra Żyły i Jakuba Wolnego. Zdecydowanie poniżej oczekiwań znów wypadł Andrzej StękałaSkoki narciarskie zawitały już do Oberstorfu, gdzie wczoraj zainaugurowano 43. Mistrzostwa Świata w Narciarstwie Klasycznym. Skoczkowie dziś odbyły się pierwsze treningi na skoczni normalnej, której rozmiar wynosi HS 106 m.Była to pierwsze sesje przed zaplanowanymi piątek kwalifikacjami oraz konkursem głównym, który zostanie rozegrany w sobotę 27 lutego o godzinie 16:30. Bardzo dobrze w ich trakcie wypadli Dawid Kubacki, który broni tytułu mistrza świata na obiekcie normalnym i Piotr Żyła. Słowa pochwały należą się również Jakubowi Wolnemu. Nieco słabiej zaprezentowali się Kamil Stoch i Andrzej Stękała, a najgorszy występ zanotował Klemens Murańka.
Adam Małysz jako dyrektor koordynator jest z reprezentacją Polski na mistrzostwach świata w OberstdorfiePrzed startem konkursów na niemieckiej skoczni w polskiej kadrze skoczkiń narciarskich powstał zgrzytMałysz wymownie skomentował słowa Kamili Karpiel, która narzekała na trenera Łukasza KruczkaAdam Małysz jako dyrektor koordynator do spraw skoków narciarskich i kombinacji norweskiej pojechał z kadrą do Oberstdorfu na mistrzostwa świata. Zanim impreza wystartowała na dobre, legendarny skoczek musi się zmagać z małym zgrzytem w kadrze polskich skoczkiń narciarskich.Po niedawnym pucharze świata w Rasnovie wielką dyskusję wywołała wypowiedź reprezentantki Polski Kamili Karpiel. 20-letnia zawodniczka narzekała na sposoby treningowe opiekuna kadry kobiet Łukasza Kruczka.
Skoki narciarskie mężczyzn w Oberstdorfie rozpoczęły się już wczoraj od kwalifikacji, które bez większych problemów wygrał Halvor Egner Granerud. Norweg pokazał, że na niemieckiej ziemi interesuje go wyłącznie złoto w mistrzostwach świata w skokach narciarskich. Jego plany zepsuć chciał reprezentant gospodarzy Markus Eisenbicher, ale także Polacy, z Kamilem Stochem i Dawidem Kubackim na czele. Kwalifikacje nie były jednak tak optymistyczne.Polacy zaprezentowali się w nich nieźle, ale mimo wszystko nie zdołali zameldować się choćby na podium. Fani liczyli, że w konkursie rozpoczynającym się o 16.30 przyjdzie nam zobaczyć znacznie lepsze występy Biało-czerwonych. Zwłaszcza Dawid Kubacki mógł mieć nadzieje na poprawienie swojego rezultatu z 2019 roku, kiedy w drugiej serii zdołał awansować z 27. na 1. miejsce i został mistrzem świata na skoczni normalnej.O taki rezultat było jednak bardzo trudno. Wszystko przez nieprawdopodobną formę Halvora Egnera Graneruda, rewelacyjnego Norwega, który w poprzednim sezonie zdobył zaledwie kilka punktów w Pucharze Świata, natomiast w tym prawdopodobnie nic i nikt nie powstrzyma go przed sięgnięciem po Kryształową Kulę.
Skoczkowie na Mistrzostwach Świata startują z czujnikami zamontowanymi na tyłach nartSzansę sprawdzenia tego rozwiązania przed imprezą mieli tylko Niemcy i NorwegowieTak skandaliczny precedens unaocznia nierówne traktowanie niektórych reprezentacji„Byliśmy postawieni jakby pod ścianą” – mówi na łamach sport.pl trener Maciej MaciusiakW trakcie trwających Mistrzostw Świata w Narciarstwie Klasycznym, rozgrywanych w niemieckim Oberstdorfie, skoczkowie startują z czujnikami zamontowanymi na tyłach nart. Dzięki nim możemy na ekranach swoich telewizorów zobaczyć, na jakiej wysokości zawodnik leciał w powietrzu, z jakiej podchodził do lądowania oraz jaką prędkość uzyskiwał w kolejnych fazach skoku.To rozwiązanie było już testowane w przeszłości, jednak po pewnym czasie porzucono używanie czujników. Przed MŚ w Oberstdorfie postanowiono do nich powrócić, ale szansę testowania sprzętu mieli tylko Niemcy i Norwegowie. Decyzję podjęto w Zakopanem, ale wówczas żadna inna reprezentacja nie otrzymała szansy oddania kilku skoków z nowymi czipami. Mało tego, kadry zostały postawione przed faktem dokonanym, co jest bez wątpienia skandalicznym zachowaniem ze strony FIS-u.
FIS miał postanowić, iż Planica zorganizuje dodatkowe konkursy Pucharu Świata, w miejsce odwołanych zawodów cyklu Raw AirOficjalne przekazanie komunikatu w tej sprawie ma nastąpić w środęWbrew pierwszym spekulacjom, zawody zostaną rozegrane tylko na LetalnicyKibice mogą odetchnąć z ulgą, bowiem niemal na pewno nie będą musieli spędzać aż trzech weekendów bez skoków narciarskich. Takie zagrożenie było bardzo realne po tym, jak Norwegowie z powodu pandemii odwołali wszelkie zawody międzynarodowe w swoim kraju i nie zrobili wyjątku dla Raw Air.Otóż zgodnie z wcześniejszymi doniesieniami, lukę po Raw Air częściowo wypełni Planica. To dobra wiadomość nie tylko dla fanów tej dyscypliny, ale również i dla samych skoczków, którzy nie będą narażeni na zbytnie zaburzenie rytmu startowego, a przy okazji zyskają nieco więcej czasu na zasłużony odpoczynek.
Po odwołaniu Raw Air w kalendarzu Pucharu Świata dwa weekendy pozostały wolneJeszcze na początku tego tygodnia mówiło się od dodatkowym weekendzie w PlanicyW środę miał pojawić się komunikat w tej sprawie, do czego jednak nie doszłoOstateczna decyzja została ogłoszona w czwartkowy poranek. W Planicy odbędzie się tylko jeden dodatkowy konkursOdwołanie tegorocznej edycji Raw Air przez Norwegów znacząco odbiło się na kalendarzu Pucharu Świata. W ramach cyklu zaplanowanych było 6 konkursów, które miały zająć m.in. dwa weekendy w terminarzu. Dlatego po decyzji norweskich władz zastanawiano się, jak można załatać tę dziurę.Pierwsze doniesienia mówiły o dwóch opcjach: Polskiej i Słoweńskiej. Ostatecznie wybrano ten drugi wariant. Spekulowano o tym, że w Planicy zostanie zorganizowany dodatkowy weekend zawodów PŚ, tak, aby skoczkowie nie mieli aż trzytygodniowej przerwy od startów. Ten wariant wydawał się niemal pewny, a ostateczną decyzję FIS miał ogłosić w środę. Tak się jednak nie stało, a dziś mówi się o czarnym scenariuszu, który zakłada tylko jeden dodatkowy konkurs na Letalnicy i w dodatku miałby on zastąpić kwalifikacje.
Skoki narciarskie w czekają na nowego mistrza świata na dużej skoczniW czwartek zawodnicy stawili się na treningu przez wieczornymi kwalifikacjamiWietrzną serię treningową wygrał Stefan Kraft, najlepszy z Polaków Piotr Żyła był 11Skoki narciarskie w sobotę poznały swojego mistrza świata na skoczni normalnej. Został nim Piotr Żyła, który wyprzedził Karla Geigera i Anze Laniska. W piątek odbędzie się drugi konkurs mistrzostw, tym razem na skoczni dużej.Zawodnicy do skakania wrócili w środę po kilku dniach przerwy. We wczorajszych sesjach treningowych wzięła udział tylko część polskich skoczków. Michal Doleżal zdecydował, że na skocznię wyjdą tylko Andrzej Stękała, Klemens Murańka i Jakub Wolny, a Kamil Stoch, Dawid Kubacki i wspomniany Żyła otrzymali dodatkowy dzień na rehabilitację.
Dziś na godzinę 17:00 zaplanowany jest konkurs indywidualny MŚ na skoczni Schattenbergschanze (HS 137)O ile do tej pory warunki pogodowe dla skoczków były sprzyjające, o tyle teraz mają one ulec pogorszeniuMeteorolodzy przewidują dziś intensywne opady śniegu, zwłaszcza wieczorem, a już rano odwołano trening kombinatorów norweskichSkoki narciarskie na trwających mistrzostwach świata miały na razie duże szczęście do pogody. Zarówno treningi, kwalifikacje, jak i konkursy przebiegały bez poważniejszych zakłóceń i rozgrywano je dosyć płynnie. Niestety, ale dziś możemy być świadkami zawodów, których już nie ogląda się tak przyjemnie.Według najnowszych prognoz dziś do Oberstdorfu ma powrócić zima. Przewidywane są intensywne opady śniegu, które powinny pojawić się już około godziny 14:00 i potrwać do późnych godzin wieczornych. Takie warunki mogą okazać się poważnym problemem dla organizatorów, bowiem muszą oni zapewnić odpowiednie bezpieczeństwo oraz sprawiedliwą rywalizację.
Polacy walczą o medal Mistrzostw Świata w Oberstdorfie w konkursie drużynowymNasi zawodnicy zajmują 3. miejsce Prowadzą Niemcy, tuż przed Austriakami Dziś o godzinie 17:00 rozpoczął się konkurs drużynowy na skocznie dużej Schatenbergschanze (HS 137), w którym zawodnicy walczą o medale mistrzostw świata. Tytułu sprzed 2 lata bronią Niemcy, których zaliczano do grona faworytów tych zawodów, podobnie jak Austriaków, Japończyków, Norwegów i Słoweńców. Po naszych zawodnikach raczej nie należało spodziewać się medalu, jednak niespodziewanie Polacy wciąż mają na to szanse. Poza Andrzejem Stękałą, który skoczył nieco słabiej, reszta reprezentantów Polski wypadła bardzo dobrze. Piotr Żyła znów był liderem naszej kadry, nie zawiódł Kamil Stoch, który oddał jeden z najlepszych skoków na tych mistrzostwach, a Dawid Kubacki
Skoki narciarskie prowadzą wojnę technologiczną między zespołamiW Oberstdorfie nagły skok formy zaliczyli Austriacy, którzy wywieźli z mistrzostw świata dwa medaleAustriaccy skoczkowie podczas konkursów korzystali z nowej struktury kombinezonuSkoki narciarskie od lat prowadzą swego rodzaju wojnę technologiczną. W ostatnich latach najlepszym przykładem tego był Simon Ammann, który zaskoczył wszystkich nowymi wiązaniami nart podczas igrzysk olimpijskich w Vancouver w 2010 roku i zdobył tam dwa złote medale.W ostatnich latach już coraz trudniej zaskoczyć rywali nowinkami technologicznymi, jednak podczas mistrzostw świata w Oberstdorfie taką próbę podjęli Austriacy i wiele wskazuje na to, że im się udało.
Stefan Horgnacher w rozmowie z WP SportoweFakty skomentował postawę Polaków na MŚByły opiekun polskiej kadry skoków narciarskich wymienił Piotra Żyłę, jako najlepszego zawodnika mistrzostw obok Karla GeigeraSzkoleniowiec niemieckich skoczków wyznał również, że w trakcie „drużynówki” stracił wiele nerwówStefan Horngacher rozmawiał z portalem WP SportoweFakty o zakończonych Mistrzostwach Świata w Narciarstwie Klasycznym. Austriacki szkoleniowiec niemieckiej kadry skoków narciarskich miał duże powody do zadowolenia, ponieważ Karl Geiger został wicemistrzem świata, a w konkursie drużynowym nasi zachodni sąsiedzi obronili tytuł mistrzów świata sprzed 2 lat, co dla każdego trenera jest szczególnym powodem do domu.Były selekcjoner polskiej kadry wypowiedział się również na temat występu polskich zawodników. 51-latek pochwalił Piotra Żyłę i wskazał, gdzie w trakcie decydującego skoku podczas „drużynówki” Dawid Kubacki popełnił błąd.
Michal Doleżal znakomicie wywiązuje się z roli trenera kadry polskich skoczkówZ czeskim szkoleniowcem nasi zawodnicy osiągnęli wiele sukcesów i zdobyli medale mistrzostw świataEfekty pracy 42-latka przyciągnęły uwagę innych krajów, które chętnie widziałyby go za sterami swoich reprezentacjiMichal Doleżal przejął kadrę polskich skoczków w 2019 roku, po tym jak Stefan Horgnacher postanowił przyjąć propozycję niemieckiej federacji. Z Austriakiem Polacy zdobywali medale mistrzostw świata i igrzysk olimpijskich, wygrywali klasyfikację generalną Pucharu Świata i Pucharu Narodów, dlatego obawiano się nieco jego odejścia.PZPN dał szansę Doleżalowi, który doskonale wywiązuje się z powierzonego mu zadania. Wystarczy tylko podkreślić, że na zakończonych Mistrzostwach Świata w Oberstdorfie Piotra Żyła zdobył złoto na skoczni normalnej, a o nasi skoczkowie do końca bili się o zwycięstwo w konkursie drużynowym z Austriakami i Niemcami. Ostatecznie skończyło się na równie wysokim 3. miejscu. Przede wszystkim 42-latka należy pochwalić za to, iż w przeciwieństwie do Horngachera, potrafił wyciągnąć nasze zaplecze z wielkiego kryzysu.
Apoloniusz Tajner stwierdził, że Polacy nie muszą martwić się o przyszłość naszej kadryWedług prezesa PZPN wśród juniorów znajdują się godni następy Kamila Stocha, Dawida Kubackiego i Piotra Żyły.To prawda, mamy kilku młodych skoczków z dużym potencjałem, ale postawa juniorów nie napawa optymizmemSkoki narciarskie to jeden ze sportów uwielbianych przez Polaków. Mamy szczęście, że po zakończeniu kariery przez Adama Małysza w 2011 roku, od niemal dekady możemy zachwycać się znakomitymi występami innego mistrza, czyli Kamila Stocha. Z biegiem czasu poziomem zaczęli dorównywać mu Dawid Kubacki i Piotr Żyła i bez wątpienia należy stwierdzić, że są to czasy złotej ery tej dyscypliny w naszym kraju.Nasi liderzy robią się jednak coraz starsi, dlatego eksperci i kibice coraz częściej zastanawiają się, czy na horyzoncie pojawiają się młodzi zawodnicy, którzy będą w stanie przynajmniej dorównać swoimi osiągnięciami naszym liderom. Apoloniusz Tajner jest zdania, że możemy być spokojni o dalsze losy polskich skoków, ale ostatnie wyniki w Pucharze Kontynentalnym naszych juniorów nie napawają optymizmem.